W środę (11 października) 36-latka z powiatu zamojskiego powiadomiła policjantów, że zadzwonił do niej mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik banku.
– Poinformował, że na jej koncie doszło do nieuprawnionego przelewu na kwotę 500 złotych. Wyjaśnił, że konto, na które zostały przelane pieniądze figuruje jako niebezpieczne i zapytał, czy na pewno chce potwierdzić transakcję – informuje aspirant sztabowy Dorota Krukowska – Bubiło z KMP w Zamościu. – 36-latka zdziwiona sytuacją, wyjaśniła rozmówcy, że nie wykonywała w tym dniu żadnych przelewów. Wówczas mężczyzna poinformował, że zgromadzone przez 36-latkę środki na koncie są w niebezpieczeństwie. Zalecił jej, aby zainstalowała odpowiedni, wskazany przez niego program, który wykona skan telefonu pod kątem wirusów. Jak się później okazało była to aplikacja do zdalnej obsługi pulpitu.
Kobieta zainstalowała program i przekazała kod dostępu. Spełniła również kolejne zalecenia rozmówcy. Założyła tymczasowe konto, gdzie przelała wszystkie oszczędności. Autoryzowała otrzymywane wiadomości o kolejnych przelewach „wewnętrznych”, które rzekomo miały być dokonywane na nowoutworzone konto.
– Rozmówca uspokajał kobietę i zapewniał, że taka jest procedura bankowa i po zakończeniu zabezpieczenia od włamań jej konta głównego pieniądze wrócą na rachunek 36-latki – dodaje aspirant sztabowy Dorota Krukowska – Bubiło.
Z konta kobiety zostało wykonanych 5 przelewów na łączną kwotę ponad 94 tys. zł. Po wykonaniu przelewów mężczyzna rozłączył się, a 36-latka nie mogła się już z nim skontaktować.
– Kiedy telefonowała na numer, z którego dzwonił mężczyzna nie było nawet sygnału. Wtedy zrozumiała, że wprowadzona w błąd przekazała swoje oszczędności oszustom. W banku zweryfikowała, że nikt z placówki do niej nie dzwonił. Uzyskała tam również informację, że zatwierdzanych przez nią przelewów nie da się już zablokować, były natychmiastowe i zostały wykonane – opisuje aspirant sztabowy Dorota Krukowska – Bubiło.