Oto pełna wersja wydarzeń przedstawiona przez UKS Orka Zamość:
Mamy harmonogram – i go przestrzegamy
Klub ORKA od lat działa w oparciu o harmonogram uzgodniony z dyrektorem OSiR Zamość. Trenujemy w określonych godzinach, zajmując wyznaczone tory. Robimy wszystko, aby nie utrudniać dostępu do basenu innym użytkownikom. Często – widząc duże obłożenie – dobrowolnie zwalniamy tory, które mamy zarezerwowane, by prywatni pływacy mogli z nich skorzystać. Mimo to, nieustannie pojawiają się donosy – głównie od prywatnych instruktorów, że klub „zajmuje zbyt dużo miejsca”. To przykre i niezrozumiałe, zwłaszcza że w jednym torze często pływa po 15 zawodników Orki, a trenerzy starają się tak planować trening, by zająć jak najmniej przestrzeni.
Prywatni instruktorzy bez zasad
Nie mamy nic przeciwko prywatnym instruktorom – każdy ma prawo pracować i szkolić dzieci. Ale wszyscy powinniśmy przestrzegać tych samych zasad. Klub działa według ustalonego planu, ponosi koszty rezerwacji torów i odpowiada za bezpieczeństwo swoich zawodników. Tymczasem prywatni instruktorzy często przychodzą kiedy chcą, niezależnie od obłożenia basenu, a nawet wchodzą na nasze tory w trakcie treningu, narażając dzieci na niebezpieczeństwo.
Gdy próbujemy reagować – natychmiast pojawiają się skargi i kolejne donosy do kierownictwa basenu. To absurd! Zamiast wspólnie dbać o bezpieczeństwo i rozwój pływania w Zamościu, marnujemy energię na niepotrzebne konflikty.
Donosy od nauczycieli – najbardziej bolesne
Szczególnie przykre jest, że wśród osób składających skargi są także nauczyciele i jednocześnie instruktorzy, którzy korzystają z pracy Orki, by potem chwalić się sukcesami naszych zawodników w szkołach czy na zawodach międzyszkolnych. To właśnie pływacy Orki – obecni i byli – stanowią 95% medalistów w szkolnych zawodach pływackich. Ich nauczyciele nie przyłożyli ręki do ich wyszkolenia, ale chętnie podpisują się pod ich sukcesami.
A tymczasem ci sami ludzie zarzucają klubowi, że prowadzimy naukę pływania, zamiast „oddawać” im dzieci. Prawda jest jednak taka, że nie każdego rodzica stać na prywatne lekcje, które kosztują od 100 do 200 zł za godzinę. W klubie składka członkowska to 200 zł miesięcznie, niezależnie od liczby treningów – od 8 do nawet 50 miesięcznie. Nie możemy i nie chcemy odmawiać dzieciom, które chcą się uczyć pływania w naszym klubie. Każde dziecko zasługuje na szansę, niezależnie od sytuacji finansowej rodziny.
Wartości, których nie da się przeliczyć na pieniądze
Pływanie to nie tylko sport. To nauka wytrwałości, odpowiedzialności i współpracy. Dzieci uczą się radzić sobie z porażkami, cieszyć z sukcesów, dbać o zdrowie i szanować innych. Wyjazdy na zawody i obozy to nie tylko trening – to lekcja samodzielności, budowanie przyjaźni i wspólnota, jakiej nie da się kupić.
Rodzice naszych zawodników są z nami na każdym kroku – pomagają w organizacji wyjazdów, wspierają dzieci i trenerów. To społeczność, która działa z sercem i pasją. Dlatego tak boli nas, gdy zamiast wdzięczności za wkład w rozwój sportu w Zamościu, spotykamy się z ciągłym podejrzewaniem, donoszeniem i kontrolami.
Dość walki z absurdami
Nie chcemy konfliktów. Nie chcemy wojny z prywatnymi instruktorami. Chcemy tylko jasnych, wspólnych zasad dla wszystkich użytkowników basenu – tak jak to działa w wielu innych miastach. Chcemy trenować, wychowywać młodych sportowców i dalej godnie reprezentować Zamość w całej Polsce.
Apelujemy: pozwólcie nam robić to, co potrafimy najlepiej – szkolić dzieci i rozwijać pasję do pływania. Niech wspólnym celem będzie rozwój pływania w naszym mieście, a nie niekończąca się walka o tory. Bo ORKA Zamość to nie tylko klub sportowy – to ludzie, pasja i wartości, których nie da się zniszczyć żadnym donosem.
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.