Aleksandra Nawroczyńska to wnuczka naszego wielkiego kompozytora. Co ciekawe, przejęła talent muzyczny po dziadku i pięknie grała na fortepianie.
Do Zwierzyńca wprowadziła się, bo 4 grudnia 1894 r. wyszła za mąż. Szczęśliwym ukochanym Aleksandry Nawroczyńskiej został Józef Jaroszewicz, księgowy Ordynacji Zamojskiej:
- W zwierzynieckim kościółku na wyspie co rok, potem co kilka lat, ochrzczona została szósteczka pociech – jako pierwsza Irena (1896), a jako ostatnia Wanda (1908). Wydaje się, że małżonkowie Jaroszewiczowie wiedli szczęśliwe, piękne i pożyteczne dla innych życie, dając swoim dzieciom przykład miłości pełnej szacunku – wobec siebie i wobec wartości przodków - przypomina Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca.
- W 1910 r. Jaroszewiczowie wyjechali do Lublina. A w 1914 roku – po popiciu wiśni wodą ze źródła– rozchorowała się na tyfus i zmarła. I potem już nie było im w życiu tak dobrze jak w Zwierzyńcu i niedalekim Turzyńcu, gdzie rodzina Jaroszewiczów często zaglądała, gdy Irena i jej rodzeństwo były dziećmi - przekazują pasjonaci historii Zwierzyńca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.