Przypomnijmy. W lipcu ubiegłego roku, w Zagumniu w okolicach Biłgoraja, mężczyzna miał zabić siekierą swojego śpiącego brata. Potem zadał kilka ciosów tym samym narzędziem swojemu ojcu. Starszy mężczyzna zmarł po jakimś czasie w szpitalu. Podwójny morderca trafił do celi. Wczesną jesienią podjął próbę samobójczą. Zaraz po tym został umieszczony na obserwacji psychiatrycznej w Radecznicy. I po paru dniach uciekł stamtąd. Poszukiwania trwały 10 dni. Mężczyzna wpadł 16 października 2024 wieczorem, na terenie województwa podkarpackiego.
Kolejne ustalenia w sprawie ucieczki, zaczynały coraz bardziej szokować. Zarzyty usłyszeli funkcjonariusze, którym prokurator zarzucił, że nie dopełnili ciążących na nich obowiązków, jako funkcjonariuszach publicznych. Teraz wygląda, że w szpitalu w Radecznicy było naprawdę ciekawie ...:
-W dniu 5 października 2024 r. w Radecznicy nie dopełnili ciążących na nich jako funkcjonariuszach publicznych obowiązków służbowych, w ten sposób, iż po przejęciu służby konwojowej w Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Radecznicy, zmienili sposób założenia kajdanek zespolonych u tymczasowo aresztowanego Bartłomieja B., poprzez znaczne zwiększenie obwodu obręczy nadgarstkowych i nożnych, a następnie dokonanie ich blokady uniemożliwiające samoistne zmniejszenie obwodu obręczy kajdanek zespolonych i zaniechali sprawdzenia poprawności ich założenia, w następstwie czego Bartłomiej B. w dniu 7 października 2024 r. samodzielnie zdjął założone mu kajdanki zespolone, co ułatwiło mu ucieczkę z V Oddziału Psychiatrycznego, czym działano na szkodę interesu publicznego — wyjaśnia "Faktowi" prokurator Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.