Jakiś czas temu śmierdzący,skrajnie zagłodzony i chory Kajtek "spacerował " po Zamościu ze swoim opiekunem:
- Gdy zwróciłam mu uwagę, żeby dostosował krok do wieku psa ,zostałam obrzucona wyzwiskami "ty komunistko" ;) Zastanowił mnie też straszliwy zapach od psa. Jak sie okazało wkrótce, to był przewlekły stan zapalny uszu. Wyśledziłam złoczyńcę,z którym nie dało się przeprowadzić dialogu,udało mi się natomiast ustalic dokładny adres.Los mi sprzyjał. W towarzystwie koleżanki [ pomoc Anety M.i kolegi;) ] dusząc się od fetoru wychodzącego z mieszkania(mieszanka moczu, kału i ropy) próbowaliśmy ustalić sytuację psa. Okazało się, że właściciel psa zmarl pół roku temu i "opiekę" przejął brat,znajdujący się pod opieką Mops-u (swoją drogą dziwi ,że nikt wcześniej nie zauważyl stanu w jakim jest pies, nikt nie przejął się jego losem, nawet sąsiedzi, ktorzy codziennie mijali psa na klatce,bo czasem pies wychodził załatwić się poza domem. Pan "zaburzony"atakujący słownie ,obwiniający nas o smierć brata;) o sytuację polityczną w kraju:),zamknął nam w końcu drzwi. W asyście pracownika socjalnego udało się otworzyć drzwi a dzieki dwóm pracownikom ze straży miejskiej przewieść psa do gabinetu Vita-Vet w Zamościu. Pies Kajtek (dziś Kazik ) okazał sie być niegdyś stałym bywalcem lecznicy. Wiek około 14 lat, wyżeł niemiecki szorstkowłosy,z aktualnym szczepieniem od wścieklizny,odrobaczeniami lecz jego historia w karcie kończy się właśnie mniej więcej pół roku wstecz. Anemia,fatalna morfologia,pałeczki ropy błękitnej w uszach...wdrożono dorażne leczenie opłacone przez "Tymczas na tymczasie "w Zamościu, tj.antybiotyk,środki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Łaskawca wyraził zgodę na podawanie zastrzyków na klatce ale do pewnego czasu.Nie było miejsca tymczasowego dla psa więc pozostawal w swym.miescu zbrodni do momentu kiedy moja obecność juz "pana" drażniła.Chłopisko był też roszczeniowy wybierając sobie dzień kiedy mogłam podać mu antybiotyk i krople do uszu,wszystko nieopłacone zresztą nawet przez niego.Miarka się przebrała ,została powiadomiona policja i inspektor ds.zwierząt [ pomoc Alicji R. i pani Joanny M.] Ów "pan"owszem mógł oddać psa za kwotę 25 tys zł,jako zwrot za kilkuletnie jego żywienie. Kajtek został odebrany zatem w trybie pilnym za rażące zaniedbania,zagłodzenie i nie udzielenie pomocy weterynaryjnej.Trafil do zamojskiego schroniska na pewien czas gdzie go karmiono, doglądano,leczono i wożono do weterynarza [pomoc Olki A] - tłumaczy Joanna Błaszczuk.
Trwały poszukiwania domu tymczasowego dla psa. Ostatecznie Kajtek (teraz już jako Kazik) z Zamościa ma trafić do Dąbrowy Górniczej, ale pies wymaga pilnej pomocy:
- Nowy dom, nowy prawdziwy opiekun,nowe prawdziwe jedzenie,nowy wygląd, nowa waga,nowa czysta niezapisana biała kartka... W jego wieku i jego stanie zdrowia,każdy dzień jest na wagę złota. Pomóżmy Kazikowi w jego powrocie do życia pokryć koszty transportu z Zamościa na Śląsk, w kosztach dalszego leczenia,suplementacji .Cała kwota ze zbiórki będzie przekazana pani Agnieszce,która tak troskliwie zaopiekowała się starym,schorowanym ,zagłodzonym do granic psem.Postawa pani Agnieszki,która wzięła na siebie koszty leczenia i utrzymania dożywotnio psa w takim stanie, a także chęć nadgonienia przez psa straconego życia, jest wzruszająca - przekazuje inicjatorka zbiórki.
Na razie na koncie jest 50 złotych. Udostępniamy link wszystkim, dla których los zwierząt nie jest bez znaczenia: Kajtek
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.