Końca protestów nie widać. Także na Zamojszczyźnie i w miejscach, gdzie mieszkańcy obawiają się, że wiatraki mogą stanąć. To przede wszystkim obawa o zdrowie, komfort życia oraz poczucia braku kontroli nad zmianami w najbliższym otoczeniu. Choć energia wiatrowa uchodzi za ekologiczną i przyszłościową, to dla wielu mieszkańców oznacza ona ingerencję w codzienność – nagłą, często narzuconą z zewnątrz.
Wiatraki są duże, głośne i widoczne z wielu kilometrów, co sprawia, że zmieniają krajobraz w sposób nieodwracalny. Pojawiają się lęki o hałas, wibracje, migotanie cienia czy nawet wpływ na zdrowie, mimo że nauka nie potwierdza jednoznacznie tych zagrożeń. Ludzie boją się także utraty wartości swoich domów i ziemi – szczególnie gdy korzyści z inwestycji trafiają do nielicznych, a koszty rozkładają się na całą społeczność. Dodatkowo często brakuje rzetelnych informacji i realnych konsultacji, przez co lokalne społeczności czują się pomijane i ignorowane.
Gorącym zwolennikiem i orędownikiem budowy elektrowni wiatrowych jest poseł z Zamościa:
- Spójrzcie jak Chiny inwestują w wiatraki. Dlaczego? Bo chcą być niezależni energetycznie i chcą mieć tanią energię aby mieć konkurencyjną gospodarkę. I to jest prawdziwy patriotyzm. W Polsce niektórzy nadal chcą byśmy byli uzależnieni od importu węglowodorów. Musimy rozwijać OZE, wiatraki i biogazownie.To także miejsca pracy i podatki dla gmin - rozproszone po całej Polsce a nie tylko dla gmin gdzie są wielkie elektrownie - przekonuje Sławomir Ćwik.
Mieszkańców przekonały argumenty?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.