Szanowny Pan Dariusz Klimczak Minister Infrastruktury
Dnia 15 grudnia 2024 roku za wiedzą przedstawicieli obecnego, koalicyjnego rządu wraz ze zmianą rozkładu jazdy pociągów, mój region - Zamojszczyzna utraciła cenione przez mieszkańców, bezpośrednie połączenie kolejowe z Wrocławiem, Opolem i Metropolią Górnośląską. Już same zapowiedzi tej zmiany wywołały protesty strony społecznej uwieńczone, zorganizowanymi m.in. z mojej inicjatywy interwencjami samorządowców z regionu, moich koleżanek i kolegów z ław parlamentarnych oraz moimi. Ważnym elementem naszej postawy była konferencja w zamojskim Ratuszu z udziałem parlamentarzystów opozycji, jak i koalicji oraz przedstawicieli samorządowców tj. Prezydenta Miasta Zamościa, Burmistrzów Tomaszowa Lubelskiego, Hrubieszowa, Biłgoraja, Szczebrzeszyna oraz przedstawiciela Zarządu Powiatu Hrubieszowskiego.
Podpisany przez ww. protest w sprawie planów zmian od grudnia 2024 r. dotychczasowego rozkładu jazdy połączenia kolejowego Hrubieszów-Wrocław oraz zamiaru likwidacji pociągu IC „ Hetman” skierowany do Pana Piotra Malepszaka, Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Infrastruktury został też przesłany do licznych przedstawicieli koalicji rządzącej na czele z Prezesem Rady Ministrów, Przewodniczących stosownych komisji i zespołów działających w Sejmie i Senacie oraz władz spółek kolejowych. Temat pociągu łączącego Hrubieszów i Wrocław został podniesiony do rangi uzasadniającej poświęcenie mu uwagi także na spotkaniu jakie odbył Pan Minister z przedstawicielami samorządów Województwa Lubelskiego w sprawie przyszłości programu Kolej+ w Województwie Lubelskim. Przyznaję, iż taka sytuacja nie dzieje się często. Jako doświadczony manager branży kolejowej z pewnością Pan Minister o tym wie, że jeżeli już do niej dochodzi, to niewątpliwie jest to znak, iż determinacja mieszkańców regionu, stających w obronie połączenia kolejowego, jest duża i wymaga poważnego pochylenia się nad tematem. Dnia 7 października 2024 r. na ww. spotkaniu w Sali błękitnej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego powiedział Pan w tej sprawie kilka ważnych (przynajmniej w mojej ocenie) opinii, słów. Realizowane przez PKP Intercity S.A. połączenie kolejowe z Hrubieszowa, pomimo skrócenia relacji do stacji Kraków Główny, miało być realizowane składem wagonowym standardu Intercity jako opcja po prostu wygodniejsza dla pasażerów. Osobiście, co do słuszności tego stwierdzenia nie mam najmniejszych wątpliwości. To opis faktu, którego nie da się zmienić reklamowymi zaklęciami. Pozostaje mi, jak i licznym także społecznym obrońcom obecności kolei w regionie, jedynie stać na straży egzekwowania tej deklaracji od wykonawcy umowy służby publicznej.
Przesiadki na stacji Kraków Główny miały być sprawne i wygodne - jak mniemam sprawa ich organizacji została powierzona specjalistom w swoim fachu. Niestety ich realizacja wyszła w praktyce fatalnie i pasażerowie słusznie podnoszą ten temat jako porażkę Organizatora i przewoźnika, która wymaga pilnej naprawy. Po zakończeniu kluczowych prac w węźle katowickim pociąg miał powrócić do relacji Hrubieszów – Wrocław. Chciałbym wierzyć, iż jako człowiek spoza polityki i ceniony manager branży kolejowej z wieloletnim doświadczeniem jest Pan Minister osobą, która nie rzuca słów na wiatr. Uważam, że dobrze by było wykorzystać każdą nadążającą się okazję, aby jak najszybciej przywrócić pełną relację Hrubieszów Miasto – Wrocław Główny, przynajmniej dla jednej pary pociągów w dobie. Powiązania społeczne Zamojszczyzny z Dolnym Śląskiem są bowiem niemal tak silne jak z krakowskim obszarem metropolitalnym. Brak ich należytej obsługi jest ignorowaniem istotnej, składowej popytu oraz przede wszystkim odrzuceniem ważnego głosu społeczności lokalnych. Niestety społeczność mieszkańców regionu i ja zauważamy, iż PKP Intercity S.A. od samego początku nie miała i dalej nie ma zamiaru respektować pańskich słów wypowiedzianych wobec samorządowców w Lublinie. Nawet jeszcze pod koniec października 2024 r. przewoźnik planował bowiem na połączeniu Hrubieszów – Kraków obsługę wypożyczanymi od SKPL Cargo sp. z o.o. starymi, niekomfortowymi, regionalnymi, spalinowymi zespołami trakcyjnymi z Holandii. Planował ją pomimo braku potencjału zapewniającego podaż miejsc adekwatną do popytu oraz pomimo niskiej dostępności pojazdów serii SD85.
Uruchomienie ostatecznie składu wagonowego standardu Intercity po 15 grudnia 2024 r. stało się faktem dzięki silnej presji społecznej. Jest ono jednak niestety traktowane przez PKP Intercity jako sytuacja tymczasowa. Przewoźnik planuje bowiem z dniem 28 maja br. podjąć ponowną próbę podmiany składu wagonowego standardu Intercity na pociągu Hrubieszów – Kraków na gorszy tabor regionalny dzierżawiony od SKPL. Zostawiając na chwilę na boku kwestię tego, jaki tym razem będzie pretekst planowanej zmiany, chciałbym wskazać na kilka ważnych aspektów społecznych, które jak widać umykają pracownikom przewoźnika lub Organizatora połączeń kolejowym odpowiedzialnym za kształtowanie oferty. Gdy w pismach z 2024 r. powoływaliśmy się wraz z koleżankami i kolegami z samorządów m.in. na kwestię wykluczenia i marginalizacji transportowej regionu, z części środowisk eksperckich, zajmujących się transportem, płynęły głosy zdziwienia lub nawet oburzenia. Dziś po niemal 5 miesiącach obserwacji tego jak realizowany jest rozkład jazdy, mogę z całą pewnością powtórzyć, że wykonaniem przesiadek między pociągami IC 73000/37000 Galicja i IC 23112/32112 Hetman, PKP Intercity wyklucza z grona swoich klientów szerokie grono osób. Są to osoby nie gotowe do podejmowania ryzyka nagłych zmian planu podróży wobec utraty przez przewoźnika kontroli nad skomunikowaniem pociągów. Wykluczane są osoby starsze lub po prostu słabiej orientujące się w kolejowych procedurach, regulujących postępowanie w momencie utraty skomunikowania. Wykluczane są osoby z mobilnością ograniczoną zarówno przez stan zdrowia, jak i przewóz dużego bagażu. Planowaną na 28 maja tego roku podmianę taboru, przewoźnik jak mniemam akceptuje, wykluczenie z grona klientów kolejnych grup podróżnych. Tych ceniących sobie komfort podróżowania w długich, wielogodzinnych trasach. Tego komfortu nie zapewni regionalny spalinowy zespół trakcyjny zaprojektowany w celu stukilometrowego dowozu pasażerów do pracy lub szkoły. Akceptuje wykluczenie z grona klientów osób ceniących sobie ergonomię podróży z dużym bagażem, której w regionalnych pojazdach również brak. Akceptuje wykluczenie pasażerów z małymi dziećmi lub osób z niepełnosprawnościami dla których zamiast wydzielonych przestronnych przedziałów będą jedynie wyznaczone pojedyncze fotele. Wreszcie poprzez zmniejszenie o 30% podaży miejsc w pociągu IC 32112/23112 Hetman, PKP Intercity po prostu akceptuje wykluczenie losowej części z ogółu pasażerów chcących udać się w dłuższe podróże, wymuszające poranny wyjazd z Zamojszczyzny. Dla nich zwyczajnie zabraknie miejsc. Miejsc wykupionych przez pasażerów z Mielca lub Tarnobrzega, którym regionalny pojazd posłuży za krótki epizod dojazdu do stacji Dębica lub Kraków Główny.
Jako parlamentarzysta mający zaszczyt reprezentować od wielu lat swój region na forum Sejmu Rzeczypospolitej w tym momencie mogę tylko zadać ironiczne pytanie: kto ma w takim razie pozostać w tak „opiłowanej” przez przewoźnika puli klientów z Zamojszczyzny? Czy ma to być najwierniejszy z kolejowych pasażerów jakim jest dotacja celowa? Z punktu widzenia przewoźnika zapewne akceptowalna jest sytuacja, w której per saldo liczba przewożonych pasażerów nie ulegnie zmianie, gdyż podróżnych z Zamojszczyzny zastąpią z nawiązką nowi pasażerowie z Tarnobrzega i Mielca. Jest to scenariusz bardzo możliwy wobec mocnego niedoszacowania potencjału popytowego trasy Hrubieszów – Stalowa Wola – Dębica przed jakim stanęła PKP Intercity S.A. Niemniej jednak od Organizatora połączeń kolejowych służby publicznej wymagałbym szerszego spojrzenia, które będzie potrafiło pogodzić realne potrzeby komunikacyjne zarówno północnego Podkarpacia, jak i się wydaje po raz kolejny odcinanej od kolei Zamojszczyzny. Mieszkańcy oceniają obecne decyzje jako powrót do zamiaru (zrealizowanego za wcześniejszych rządów PO-PSL) wykluczenia komunikacyjnego regionu, polegającego wtedy na likwidacji wszystkich dalekobieżnych połączeń kolejowych z Zamojszczyzną.
Planowane uruchomienie od 15 czerwca drugiego połączenia relacji Kraków – Hrubieszów, w założeniu obsługiwanego jeszcze gorszym, przeszło 50-letnim taborem pozyskanym po kolejach niemieckich odczytuję w tej sytuacji jako niepoważną próbę wybielenia postawy trącącej komunikacyjnym darwinizmem. Jeśli bowiem kolej sama usuwa się z grona wybieranych w pierwszej kolejności opcji podróży tak licznych grup pasażerów jak wyżej wymienione, to doprawdy nie liczmy na kompensację stworzonych w ten sposób szkód przez drugi, historyczny w sensie technicznym pociąg w dobie. Zwłaszcza przygotowany na szybko w trakcie trwania rocznego rozkładu jazdy. Zwiększenie ilości połączeń w dobie do i tak niskiej wartości dwóch, nie będzie - według znawców tematu, licznych regionalnych miłośników kolei - mieć większego znaczenia, jeśli z punktu widzenia potrzeb klientów oba będą równie mało użyteczne. Z kolei problem zwiększonego zapotrzebowania na lokomotywy spalinowe w sezonie wakacyjnym jest sytuacją jaka ma miejsce regularnie i to od wielu lat. Nie jest to więc coś zaskakującego dla PKP Intercity. Dlatego nie przemawia do pasażerów, zainteresowanych obecnością licznych i komfortowych połączeń kolejowych z regionem, podnoszony w nieoficjalnych rozmowach z pracownikami przewoźnika argument niskiej dostępności lokomotyw spalinowych. Przedstawiany jako mający rzekomo wymuszać „zdjęcie” z odcinka Hrubieszów - Kraków lokomotyw SU160 przed okresem wakacyjnym. Nie znajduję w nim uzasadnienia, zwłaszcza jeśli jednocześnie przewoźnik wiąże deficytowe zasoby lokomotyw spalinowych uruchamiając komercyjne połączenie Lublin – Rawa Ruska. Połączenie, którego popularność wśród podróżnych udających się na i z Ukrainy jest bardzo niska. W tej sytuacji uzasadnianie pogorszenia jakości oferty służby publicznej dla mieszkańców Zamojszczyzny brakiem lokomotyw spalinowych, przy jednoczesnym angażowaniu tychże lokomotyw w wożenie powietrza do Rawy Ruskiej, świadczyć będzie co najmniej o głębokim zaburzeniu hierarchii zadań i po raz kolejny skandalicznym potraktowaniu przez - podobne politycznie jak przed laty władze Ministerstwa Infrastruktury - ok. 500 tys. mieszkańców Zamojszczyzny oraz pragnących odwiedzić nasz region licznych turystów, członków Rodzin.
Argument niskiej dostępności taboru spalinowego, przez który mój region ma zapłacić pogorszeniem standardu obsługi, pojawia się już zresztą czwarty raz od pamiętnego 1 września 2009 r. Podnoszono go bowiem w 2009 r., gdy PKP Intercity wprowadzało na Zamojszczyźnie autobusy zamiast pociągów. Pojawiał się w roku 2014, gdy zastępczą komunikację autobusową wprowadzono na 9 miesięcy na odc. Rzeszów – Zamość. Pojawił się on również niestety i w 2018 roku, gdy pomimo trwania okresu trwałości projektu unijnego, z którego sfinansowano produkcję lokomotyw serii SU160, zostały one zdjęte z trasy Rzeszów – Zamość w celu obsługi objazdowych pociągów na odcinku Rzeszów - Lublin - Łuków. Wtedy również wmawiano nam konieczność obsługi trasy Rzeszów – Hrubieszów starymi, regionalnymi, spalinowymi zespołami trakcyjnymi z kolei zachodnich. Mogę jedynie ubolewać, iż przez minione niemal 10 lat, rozbudowa oferty połączeń zawsze wyprzedzała zakup lokomotyw spalinowych potrzebnych do jej realizacji.
Jako poseł na Sejm RP wielokrotnie, zresztą w tej sprawie interweniowałem, starając się z sukcesami zabezpieczyć zasoby adekwatne przynajmniej do obsługi połączeń tworzonych dla mojego, pozbawianego możliwości funkcjonowania kolei zasilanej elektrycznie regionu. Na tle tych historii pozytywnie wyróżnia się sprawa przygotowania kontraktu na zakup 10 sztuk lokomotyw serii SU160, stanowiąca niewątpliwie zasługę pełniącego wtedy czas swoją pierwszą kadencję, obecnego prezesa PKP Intercity – Pana Janusza Malinowskiego. Szanowny Panie Ministrze, wielu zauważa Pana ambicję przejawiającą się w egzekwowaniu zapisanych w planie transportowym szczebla krajowego wzrostów pracy eksploatacyjnej w ramach umowy służby publicznej zawartej pomiędzy Ministerstwem Infrastruktury i PKP Intercity S.A.
Mając na uwadze interes społeczny muszę jednak podnieść tezę, że pociągi dalekobieżne to nie tylko liczby podające ilość przejechanych kilometrów. To nie tylko cyfry informujące o godzinach odjazdów i przyjazdów. To przede wszystkim obsługa powiązań społecznych istniejących między regionami naszego kraju. To jej realizacja stanowi ostatecznie o społecznym odbiorze dobrze lub źle wykonanej misji służby publicznej. I to w jej wykonaniu potrzeba moim zdaniem przestrzegać medycznej zasady etyki - po pierwsze nie szkodzić. Licząc na odpowiedź na podniesione przeze mnie w imieniu mieszkańców uwagi, postulaty proszę o zatrzymanie trendu komunikacyjnego wykluczania regionu, pozbawiania zamieszkujących Zamojszczyznę obywateli naszego kraju zapisanej w Konstytucji RP gwarancji do swobodnego poruszania się a więc prawa do zapewnienia dostępności do także kolejowego transportu publicznego.
poseł RP - Sławomir Zawiślak
Komentarze (0)