Padwa Zamość zakończyła serię zwycięstw na pięciu meczach. W sobotę (09.12) żółto-czerwoni przegrali przed własną publicznością z Nielbą Wągrowiec 31:34 (16:15).
Katem zamościan okazał się Paweł Gregor, który dla przyjezdnych rzucił aż 15 bramek (9 rzutów karnych i 6 z gry). Zespół z Wągrowca wyraźnie „nie leży” Padwie, z którą wygrał już czwarty pojedynek (na 5 rozegranych).
Do przerwy spotkanie było wyrównane. Padwa schodziła do szatni przy prowadzeniu 16:15. Decydujące dla losów meczu było 10 minut po zmianie stron. W tym czasie Padwa, grając bardzo nieskutecznie, zdołała zdobyć tylko dwie bramki. Rywale odpowiedzieli aż ośmioma trafieniami i wyszli na czterobramkowe prowadzenie (23:19). Od tego momentu goście kontrolowali przebieg meczu i mimo wysiłków zawodników gospodarzy bez większego problemu dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny.
– Popełniliśmy bardzo dużo błędów w defensywie, co skutkowało rzutami karnymi albo wykluczeniami. W ataku zmarnowaliśmy natomiast co najmniej sześć idealnych okazji. Tak doświadczony rywal jak Nielba bezwzględnie to wykorzystał. Serca i determinacji zawodnikom nie zabrakło, próbowali do końca odwrócić losy meczu, ale rywal na to nie pozwolił – przyznał po spotkaniu II trener Padwy Wiesław Puzia.
Mimo porażki żółto-czerwoni zajmują nadal drugie miejsce w Lidze Centralnej. W sobotę o 16.00 Padwa zagra na wyjeździe ze Stalą Mielec.
KPR PADWA ZAMOŚĆ – NIELBA WĄGROWIEC 31:34 (16:15)
KPR PADWA: Gawryś, Kozłowski – Morawski 7, Szymański 6, Fugiel 4, Bączek 3, Szeląg 3, Maciąg 2, Pstrąg 2, Czerwonka 1, Kłoda 1, Małecki 1, Olichwiruk 1, Adamczuk, Puszkarski, Skiba.
Kary: 16 minut – 10 minut.
Czerwona kartka: Adamczuk (54:43) – za faul.
Widzów: 720.
Sędziowali: Mleczko – Paczyński (Bochnia).